środa, 19 września 2012

Trafiony - Zatopiony


Chciałoby się powiedzieć: było nas trzech, w każdym z nas inna krew, ale jeden przyświecał nam cel… No bo tak - byłyśmy trzy: Ja-NIEPŁODNA, WSPÓŁTOWARZYSZKA i ZAGRANICZNA. Ostatnie tygodnie stanowiłyśmy prawie-rodzinę, a już na pewno w pełni profesjonalną grupę wsparcia.

Kilka dni temu ZAGRANICZNA przyznaje się nam do przeczucia, że to jest TEN cykl. Tak naprawdę chyba wszystkie to czujemy. Formalnością jest już tylko wczorajszy mail potwierdzający DOBRĄ NOWINĘ. Lawina maili zwrotnych i smsów powoduje, że ta informacja na dobre do nas dociera. Z jednej strony panuje wielka euforia i podsycenie nadziei, że w końcu dla każdej z nas zaświeci słońce. Z drugiej zaś, mam poczucie straty. Serio – jakby ktoś umarł. Już nigdy nie będzie tak samo – ZAGRANICZNA stanowiła niezbędny filar naszej magicznej więzi. Jak my sobie we dwie poradzimy!?

Jakby na to nie patrzeć – wiadomość o ciąży ZAGRANICZNEJ jest najwspanialszą informacją w tym tygodniu i nie pamiętam, żebym się kiedykolwiek tak cieszyła z tego typu NEWSa!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz