poniedziałek, 3 września 2012

Czy cokolwiek ma jeszcze sens?


przeniesione z mychcemymiecdziecko.blox.pl

poniedziałek, 30 lipca 2012

Cały tydzień coś niepokojącego się ze mną dzieje. Kilka dni z rzędu nie śpię. Serce wali mi jak przed ważnym egzaminem. Bez przerwy. Staram się odwracać swoją uwagę. Próbuję oglądać filmy. Próbuję sprzątać. Próbuję słuchać muzyki. Nie działa. Cały czas delirium. To uczucie jeszcze dodatkowo potęguje świadomość, że w głębi duszy wiem, że to przeczucie czegoś niedobrego. Tyle razy to już przerabiałam. Te przeczucia przychodzą z nikąd. Jest taki moment, w którym zwyczajnie wpadam w wielką panikę i po chwili już tylko poznaję standardowe objawy. Gorąco bucha mi w twarz, serducho łomocze i wszystko leci mi z rąk. Mam tak potworne problemy z koncentracją, że dziwię się jak do tej pory nie miałam czołówki z TIRem.
Wreszcie delirium znajduje ujście w Wielkim Wybuchu. Stało się coś, czego bałam się od dłuższego czasu. SŁYNNY po obejrzeniu badań immunologicznych powiedział wprost: „Nie mogę Pani pomóc, ponieważ jest Pani zdrowa”. Łzy spływały mi po policzkach i nawet nie starałam się tego ukryć. Długo rozmawiamy. Średnio mi pomaga świadomość, że jestem jedną na milion i że większość kobiet przychodzi do niego z taką ilością problemów, że lecząc jeden pogarsza drugi. Nie muszę chyba mówić jaki jest finał ich współpracy. Tak. Dzwonią z „pretensjami”, że zagnieździły się aż 2 zarodki, a one zamawiały jednego dzidziusia. Dół. Nie, żebym im źle życzyła. Super. Bardzo się cieszę, ale haloooo, przepraszam bardzo, ja też stoję w tej kolejce. Ciągle mnie wszyscy wyprzedzają. A ja chcę tylko odrobiny sprawiedliwości.
Opowiadam słynnemu o Szamanie-WooDoo i o swoich ostatnich postępach w zdobywaniu wiedzy z dziedziny immunologii. Słynny na to pierwsze reaguje półuśmiechem, a to drugie wyraźnie go zainteresowuje. Poleca mi genialnego polskiego profesora z Łodzi, który ma światowe osiągnięcia w diagnostyce i leczeniu niepłodności na tle immunologicznym. Ostrzega też, że to w Polsce jeszcze raczkująca dziedzina i badania które mnie ewentualnie czekają to "luksusowa" usługa i trzeba się nastawić na "luksusowe" wydatki.
Wizyta dobiega końca i SŁYNNY proponuje pozostanie w kontakcie mailowym. Chce być poinformowany o pozytywnych efektach dalszych kroków. Wiem, że mówi to tylko z czystej uprzejmości. Jest mi tak ŹLEEEEEEEEEE! Wszystko w moim życiu straciło jakikolwiek sens.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz