To już postanowione. Koniec z BLOGiem. Jestem winna wpis tym
wszystkim, którzy ostatnio mnie „nagabywali” za braki jakiejkolwiek aktywności.
Temat dziecka w moim życiu jest nieodwołalnie zamknięty z przyczyn zupełnie ode
mnie niezależnych. W ciągu ostatnich kilku tygodni przeżyłam więcej niż niektórzy
przez kilka lat. W jednym momencie runęło milion lawin.
Zawsze sobie wyobrażałam, że ten ostatni wpis będzie happy endem
z fotką małej fasolki. No cóż – życie jest takie nieprzewidywalne. Jestem
bardzo nieszczęśliwa, pozbawiona nadziei ale chyba cały czas jeszcze pod tymi
tonami śniegu… mogę oddychać.
Dziękuję wszystkim za wsparcie i POWODZENIA!
Mam nadzieję, że kiedyś coś się zmieni. I pojawi się tutaj inne zakończenie.
OdpowiedzUsuńZnam osobiście dwie pary, które zostały pozbawione nadziei na własne dzieci. U jednej nawet in vitro nie zadziałało.
W obu przypadkach, nagle, wbrew temu co mówi medycyna obie pary zobaczyły dwie kreski na teście.
Dlatego ja wierzę w inne zakończenie. Zawsze.